sobota, 7 grudnia 2013

Mądrości zeszytów szkolnych

Wszyscy byli pełni podziwu, a jednocześnie trwogi widząc jak balansowała na krawędzi. Za nic miała lęk przed upadkiem, zderzeniem z rzeczy twardością, łomotem i śmiechem widowni. Na nic krzyki matki, groźby ojca, rady starszych. Niemoralny ten sport ekstremalny, pozwalał jej łapać wiatr we włosy, zamieniał nudną klasę w adrenalinowy sad. Nie potrafiła się temu oprzeć, wcale się nie dziwię zresztą. Huśtała się na krześle dość wprawnie, lecz raz ostro rąbnęła.
-A nie mówiłam?- pytała matka wzburzona.
-Że się da latać? Nie, nie mówiłaś.






Nie chcąc urazić w tych drażliwych kwestiach.
Nie tylko dyslektycy, nie uczą się na błędach.