wtorek, 27 listopada 2012

Nocne (jar)marki

I tak to na wieczór...
z człowiekiem nędznym bywa

Że dzieli włos na czworo, a rano się dziwi rozdwojonym końcówkom.
Mieli, kotłuje, analizuje. Staje na niczym. I od nowa próbuje.
Snuje plany o podbojach, obalanych ustrojach, dzikich kowbojach.
Marzy, że się zdarzy. Jemu na pewno. Nieprzeciętne życie.
Oblicza. Rachuje. Spiskuje.
W głowie jak w ulu, roi się do urojenia.
Tyle przecież do zrobienia!
Z rana od razu.
Niech tylko budzik zadzwoni.
Złapiemy życie za fraki.
Tylko nie zaspać, chłopaki!


I tak to na wieczór...
z człowiekiem nędznym bywa
Że słońce po ciemku, cicho boki zrywa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz