poniedziałek, 22 grudnia 2014

Człowiek, Dusza

– W jednym bloku mieszkamy
lat jakichś dwadzieścia,
pomyślałam: zapukam,
w końcu mamy święta.
Pan mnie nie pamięta,
nazwisko nic nie powie.
O mnie się raczej nie gada,
wie pan, więzienie domowe.
Ech, za jakie grzechy tu siedzę,
takie szpetne mieszkanie...
A ja zdolna jestem,
licencję mam na latanie.

 – To ja dla pani wszystko,
czego Dusza zapragnie?
– O, pan mnie jednak poznaje?
Na gest dla mnie się szarpnie?
Zostanę może na święta,
nadgonimy te lat dwadzieścia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz